Nie tak wyobrażaliśmy sobie inauguracje sezonu. 0-4 na własnym boisku z beniaminkiem... to nie tak miało wyglądać.
Zagraliśmy słabo i zasłużenie przegraliśmy, chociaż rozmiary tej porażki są mimo wszystko za wysokie.
Pierwszego gola straciliśmy po dosyć problematycznym rzucie karnym, drugiego po bezpośrednim strzale z rzutu rożnego. W końcówce postawiliśmy wszystko na jedną kartę czego efektem były dwie zabójcze kontry rywali.
Sami przez te 90 min stworzyliśmy sobie zaledwie dwie dobre okazje do zdobycia bramki. Najpierw w pierwszej połowie w dogodnej sytuacji przestrzelił Daniel Cichocki, a w drugiej połowie minimalnie pomylił się Patryk Borodziej.
Nie ma co się jednak załamywać. To dopiero pierwsze spotkanie, trzeba się wziąć w garść i starać się jak najszybciej zatrzeć złe wrażenie. Najbliższa okazja za tydzień,kiedy to udamy się na wyjazd do Rybnika gdzie zmierzymy się z rezerwami ROWu